DOBRE zaskoczenie: Manhattan Romance

Manhattan-Romance-Still-3

źr: stageandcinema.com

Przyznam Wam się. Chciałam obejrzeć wreszcie do końca „I Hate Valentine’s Day„, ale niestety: poległam. Łudziłam się, że te wszystkie ZŁE filmy, jakie obejrzałam chociażby od założenia tego bloga uodporniły mnie trochę, myślałam, że wyrobiłam sobie tolerancję lub chociażby ciut większą wytrzymałość na ZŁE filmy, na które tak przyjemnie potem można ponarzekać. „Nie cierpię walentynek” okazało się jednak tak wstrętnym, różowym, bezmyślnym, otumaniającym tępotą, podstępnym skokiem na kasę, że przebija pod tym względem wszystkie plastikowe duperele, które usiłuje nam się wcisnąć w lutym. Nawet ja nie byłam w stanie wytrzymać więcej niż piętnaście minut. Zamiast tego postanowiłam znaleźć coś innego, nad czym mogłabym się poznęcać. Weszłam na Netflixa i znalazłam „Manhattan Romance”. Nic o tym nie wiedziałam, ale coś z takim tytułem nie może być DOBRE! A jednak – ku mojemu zaskoczeniu – nie było to ZŁE! Ba! Podobało mi się nawet!

 

cropped-ManhattanRomanceStill-FINAL.jpg

Manhattan Romance

USA 2015

reż. i scen. Tom O’Brien

wyk. Tom O’Brien, Katherine Waterston, Caitlin FitzGerald, Gaby Hoffmann

Spodziewałam się, że to będzie albo żałosny wyciskacz łez, albo drugi Do ciebie, Phillipie: kolejny nowojorski zadufany artysta (tym razem główny bohater kręci film dokumentalny o związkach w Nowym Jorku), który nie rozumie kobiet i ma wszystko wszystkim za złe. Nudy. I tu trochę tak jest, ale nie do końca. Tutaj wszyscy bohaterowie (czy też bohater i bohaterki) są ciekawie rozwinięci, każde z nich próbuje się „odnaleźć” ale na ogół w bardzo ludzki, bezpretensjonalny sposób. Bohaterowie zdają sobie chwilami sprawę z własnej żałosności i wyśmiewają niektóre bardziej pretensjonalne kwestie, nie są skończonymi bufonami, tylko ludźmi z krwi i kości, z wadami, zaletami, nieścisłościami i niepewnością.

Bardzo dobrym pomysłem było włączenie dokumentalnych i paradokumentalnych elementów (głównie w postaci materiału kręconego przez głównego bohatera) do filmu, które bardzo spójnie łączą się z naturalnym aktorstwem. Rozmowy są bardzo realistyczne (nawet jeśli celowo pretensjonalne), ale nie czuje się, żeby to była improwizacja. Zwłaszcza wspaniała jest Katherine Winterston (tak, to córka Sama, gwiazdy innego nowojorskiego klasyka), która gra Carlę, przyjaciółkę głównego bohatera. Bardzo dobrze pokazuje ciepło, ale i pewne zagubienie; pokazuje dużo emocji w subtelny, nienachalny sposób.

tt2608324

Katherine Waterston przesądza od DOBROCI tego filmu.

W ogóle pozytywnie zaskoczyło mnie pewne przytłumienie, nienachalny sposób pokazywania. Wielu rzeczy nie mówi nam się wprost, widz wielu rzeczy musi się domyślać, samemu dopowiadać sobie jak coś się mogło wydarzyć. Tam, gdzie – zwłaszcza w okresie około-walentynkowym – spodziewalibyśmy się przejaskrawionych scen i ckliwych wyznań, tu wystarczy uśmiech, gest. Nie ma nielogicznej huśtawki emocjonalnej (choć są emocje), nie ma durnych problemów (dla porównania: w niedokończonym przeze mnie walentynkowym szajsie główny problem bohaterów wynika z tego, że bohaterka upiera się przy kończeniu każdego związku na piątej randce i boi się jazzu) i nieporozumień (a nie „nienawidzę cię, bo przeczytałam coś, co myślałam, że było o mnie, a nie było” itp), można ponadto uwierzyć, że bohaterowie naprawdę się przyjaźnią (jak tu). A problemy i „przeszkody”? Dość wiarygodne.

W skrócie: idealne na leniwy wieczór, miłe zaskoczenie. Spokojny, niezależny komediodramat. Oglądajcie, póki nie skończy się Wasz darmowy miesiąc na Netflixie.

Ryba

MV5BMjQwMjU1MzY5NF5BMl5BanBnXkFtZTgwMDY2NjU4NjE@._V1__SX1217_SY537_

Za: imdb. | Każdy szanujący się niezależny (a czasem i zależny) film dziejący się w Nowym Jorku musi mieć scenę w księgarni Strand.

5 thoughts on “DOBRE zaskoczenie: Manhattan Romance

  1. Też mi się ten film spodobał, był całkiem inny niż te wszystkie romantyczne wyciskacze łez. Dobrze się bawiłam i nie żałuję czasu spędzonego podczas oglądania 😀

    Polubienie

  2. Pingback: Nie ma mowy! Czyli DOBRY Tumbledown. | Dobry Film, Zły Film

  3. Pingback: ZŁY film: Nieznany | Dobry Film, Zły Film

Dodaj komentarz